sobota, 8 września 2012

Nieruchomości Hiszpania, Teneryfa, Gran Canaria, Fuerteventura

Właściwie odkąd sięgam pamięcią, w aktualnej pracy urlop zawsze dostawałem jesienią. Bieżący rok nie jest pod tym względem wyjątkiem, więc gdy dzieciaki rozpoczynają pierwszy dzień szkoły, ja przygotowuję się do powakacyjnej eskapady. W tym roku wybieram się na wycieczkę do Hiszpanii, w planie której dwa dni spędzę na legendarnych Wyspach Kanaryjskich. Jeszcze kilka tygodni temu jednakże nie byłem pewny, czy mój wyjazd dojdzie do skutku, gdyż w mediach było głośno o upadających biurach podróży. Słyszałem w radiu, że w tym roku padła ich rekordowa ilość – aż dziewięć – a ich klienci nierzadko zostali zostawieni samymi sobie i z wymarzonego urlopu zrobił się autentyczny horror. Szczerze współczuję wszystkim osobom, których dotknęła niesubordynacja biur-bankrutów… Wyobrażam sobie, jak wielką traumą musi być zmarnować tyle pieniędzy na nieudany wyjazd. Hiszpania, Teneryfa, Gran Canaria, Fuerteventura Chciałbym skupić się jednakże na moim wyjeździe… W kraju corridy spędzę dwa tygodnie, a moja wycieczka będzie polegać na tym, iż mniej więcej co dwa dni zmieniać będę wraz z innymi turystami jego najważniejsze miasta i regiony historyczne. Takie objazdowe eskapady nie każdemu przypadają do gustu, ja osobiście bardzo je lubię, gdyż już samo gapienie się na zewnątrz przez szybę autokaru daje mi odprężenie. Jak już pisałem, celem mojej wycieczki nie będzie tylko kontynentalna Hiszpania Teneryfa, największa spośród Wysp Kanaryjskich, będzie moja siedzibą przez dwa dni. Nie mogę doczekać się, by zaznać jej niepowtarzalnego klimatu i krystalicznie czystych plaż. Jeżeli Teneryfa przypadnie mi do gustu, zapewne zdecyduję się spędzić kolejny urlop tylko i wyłącznie na kanaryjskim archipelagu. Nie wiem tylko, czy wypada się zaufać po raz kolejny jakiemuś z biur podróży, albowiem jakoś po ostatnich doniesieniach medialnych mam do tego typu instytucji ograniczone zaufanie. Od początku roku chodziło mi po głowie, by wziąć się za wprowadzanie w mym skromnym życiu szeregu innowacyjnych zmian. Przeszłam na dietę wegetariańską, zaczęłam chodzić na fitness, jednak cały czas nie mogłam zaspokoić swojej potrzeby odmiany mej rzeczywistości. Mniej więcej na początku lata narodził się pomysł, by przeprowadzić się na zachód Europy, gdzie mogłabym rozpocząć tak zwane „nowe życie” w miejscu, gdzie dotychczas moja stopa jeszcze nie stanęła. Tym sposobem zaczęłam interesować się kulturą poszczególnych państw, do których chciałabym się potencjalnie przeprowadzić. Przyznam szczerze, że po krótkim czasie mój wybór ograniczył się do Francji lub Hiszpanii. Z racji bardziej korzystnych cen nieruchomości zostałam jednakże przy kraju corridy… Hiszpania domy Jako przedsiębiorcza singielka nie muszę z nikim uzgadniać swych planów, ani też dzielić się zgromadzonym majątkiem. A że na co dzień ostro haruję w dobrze prosperującej agencji reklamowej, mam odpowiednią ilość pieniędzy, by zakupić sobie dom w kraju, do którego zamierzam się przeprowadzić. Niemniej jednak stan mojego konta zostanie poprzez dokonanie wspomnianego zakupu praktycznie wyzerowany, aczkolwiek potrzeba zaznania czegoś nowego jest zdecydowanie bezcenna. Aktualnie finalizuję właśnie wszystkie sprawy osobisto-zawodowe w Polsce (mam póki co jeszcze zobowiązania wobec aktualnego pracodawcy), a potem bez zbędnej zwłoki przenoszę się do upatrzonego domu. Tak się bowiem składa, że w kraju takim, jak Hiszpania domy na sprzedaż odnaleźć bardzo łatwo. A że w sieci odnalazłam polskie biuro nieruchomości, funkcjonujące w kraju corridy, z wszystkimi formalnościami zdołałam uporać się błyskawicznie. Jak nie wystąpią żadne komplikacje, jeszcze przed końcem roku wprowadzę się do mych nowych czterech kątów w słonecznej Hiszpanii!

1 komentarz:

Unknown pisze...

Hiszpańskie nieruchomosci w dobie kryzysu można kupić za bezcen, na prawdę warto się przyjrzeć